środa, 30 marca 2016

Na wielkim Ekranie: Kroniki Shannary. Sezon 1.

Tytuł: Kroniki Shannary / The Shannara Chronicles
Twórcy: Alfred Gough, Miles Millar
Liczba odcinków: 10
Czas trwania odcinka: około 42 min.


Na szczątkach Ziemi rządzonej przez ludzi, powstaje nowy świat. Świat elfów, gnomów i wielu przeróżnych stworzeń. Właśnie w takim uniwersum poznajemy Amberle - młodą elficką księżniczkę, która wbrew wszelkim regułom decyduje się wziąć udział w wyścigu, który zdecyduje kto zostanie jednym z Wybranych - elfów strzegących świętego drzewa Ellcrys. Jest to swojego rodzaju brama strzegąca przejścia między światem naszych bohaterów, a Zakazem, czyli miejscem, w którym po wojnie elfów zostały uwięzione wszystkie demony. Jednak historia świętego drzewa traktowana jest jak mit. Mało kto bowiem wierzy w jego niezwykłość i rolę. 


Po udanej próbie, w momencie, gdy Amberle dotyka Ellcrys, doświadcza wizji przyszłości, w której widzi koniec świata. Jest ona na tyle niebezpieczna, że księżniczka ucieka. Jednak już rozpoczął się ciąg wydarzeń, którego nie można cofnąć. Nadchodzące zło budzi druida, którego zadaniem będzie przygotowanie wszystkich ras do nieuniknionej walki. Oto Ellcrys zaczyna umierać, a każdy spadający na ziemię liść oznacza jednego demona na wolności. Teraz przyszłość świata leży w rękach wybranych przez los osób, których ścieżki się wkrótce złączą. Jednak czy podołają misji i uchronią świat przed zagładą? A może przewaga znajduje się po stronie demonów?


Amberle okazuje się jedyną osobą, która jest w stanie uratować święte drzewo. Jednak, gdy ucieka, druid Allanon wraz z Wilem Ohmsfordem, wyruszają na poszukiwania. Wil jest bowiem kolejną postacią, której udział w misji jest niezbędny. W połowie elf, w połowie człowiek, który okazuje się potomkiem niegdyś władającego państwem rodu Shannary oraz postacią dzierżącą kamienie elfów - magiczne minerały, których przeznaczenie pozostaje tajemnicą. Znaczącą postacią okaże się również nie kto inny jak zwykły (a może nie do końca) człowiek - Wędrowczyni Eretria - niesamowicie denerwująca złodziejka. 


Większość aktorów odgrywających role w tej produkcji nie jest na tyle popularnych, by poprzednie wystąpienia przyćmiewały obecne. Jednak ogromnym zaskoczeniem był dla mnie Manu Bannett , znany ze swojej roli z Arrowa, wcielający się tutaj w postać druida. Jednak namacalna różnica między Allanonem a Sladem sprawiła, że nie miałam pojęcia z kim mam do czynienia. I zapewne nadal by tak było, gdybym nie postanowiła lepiej zapoznać się z obsadą. John Rhys-Davies w roli króla Eventina spełnił się idealnie, jednak ze wszystkich postaci to właśnie jego syn Ander (Aaron Jakubenko) najbardziej przypadł mi do gustu - mężczyzna znany ze swojej słabości do imprez i alkoholu, który w końcu przezwyciężył strach i stanął na wysokości powierzonego mu zadania.


Amberle, Wil oraz Eretria to postacie, które trudno polubić. Zazwyczaj jest zupełnie odwrotnie, jednak w tej produkcji nie potrafiłam pokochać głównych bohaterów od pierwszych stron. Księżniczka jest wiecznie przestraszoną osobą działającą pod wpływem impulsu i szczerze miałam wrażenie, że gdyby nie powierzone jej zadanie, cały sezon by siedziała i płakała. Oczywiście w przerwach między byciem zazdrosną o Wila. Eretria to z kolei osoba, która nie musi się nawet odzywać, by niesamowicie irytować. Pół sezonu zachowywała się jak *uwaga, cenzura*. Oraz Wil - jedyny chłopak w tym gronie. Nie trudno się domyślić, że mamy tu do czynienia z typowym trójkątem. Przyznam, że ciało ma boskie, bo o twarzy niestety nie mogę tego powiedzieć (niestety długie włosy nie są moją bajką), jednak to zachowanie sprawia, że miałam ochotę mu przywalić. No bo w końcu niby zakochany w jednej, ale skoro nie może jej mieć to się prześpi z drugą. Logiczne, nie?

Cała sceneria jest utrzymana w mrocznych barwach, co nadaje charakteru przedstawionemu światowi. Widoki zapierają dech w piersi. Demony przedstawione tak realistycznie, że nawet siedząc po drugiej stronie ekranu czujemy wpełzającą na ręce gęsią skórkę. Nawet stylizacja uszu zasługuje na pochwałę, nie mówiąc już o cudownych strojach czy niesamowitym openingu, który skradł moje serce. Widać, że pod tym względem MTV dało z siebie wszystko.


Nie powiem, by serial był arcydziełem, jednak całokształt zasługuje na uwagę. Szczególnie polecam dla osób, które uwielbiają magiczne wątki, mnóstwo miłości, poświęcenia, niebezpieczeństwo, czy intrygi. No a zakończenie... Sprawiło, że po prostu muszę zobaczyć następny sezon. Żałuję jedynie, że obejrzałam serial przed przeczytaniem książki. Ale i na to przyjdzie czas.



8 komentarzy:

  1. Serial kompletnie nie dla mnie, aczkolwiek po tych gifach zainteresowałam się niektórymi aktorami, np. tym długowłosym blondynkiem ;D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że to nie jest serial, który by mnie interesował :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam magiczne wątki, ale te ogromne ilości miłości mnie lekko przerażają ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały ten wątek trójkąta miłosnego wypadł niesamowicie żałośnie i irytująco według mnie. Do całokształtu również można się doczepić z odrobiną chęci, jednak w końcu polubiłam ten serial. Chociaż, być może lepiej to nazwać przyzwyczajeniem się do pewnych ukazanych sytuacji. To głównie sceneria oraz aktorzy tacy jak m. in. Manu Bannett, sprawiają, że chce się dalej oglądać. ;)

      Usuń
  4. Ostatnio seriale wszystkie przeokrutnie mnie nudzą - taki chyba okres w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również miałam okres, w którym nie mogłam wytrzymać nawet 10 minut odcinka, jednak gdy już trafię na coś, co mnie zaciekawi, muszę obejrzeć ;)

      Usuń
  5. Zdjęcia to jeden z największych plusów tej produkcji. Naprawdę mi się podobały. Co do głównej trójki, to szczerze mówiąc szkoda, że zmarnowali potencjał bawiąc się w schematy, mogło być dobrze.Ogólnie Manu Bannett w tej roli chyba ratował jakoś aktorstwo. No i w sumie efekty specjalne były niczego sobie, mimo wszystko można było zrobić z tego serialu coś lepszego. Czekam na następny sezon, może coś się zmieni:) Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Manu Banett się prawdopodobnie najlepiej spisał w swojej roli. Drugi sezon zapowiada się interesująco, więc z pewnością obejrzę ;)

      Usuń