sobota, 11 czerwca 2016

Zbrodnia hrabiego Neville'a - Amélie Nothomb

Okładka książki Zbrodnia hrabiego Neville'a

Tytuł: Zbrodnia hrabiego Neville'a
Tytuł oryginału: Le crime du comte Neville
Autor: Amélie Nothomb
Tłumaczenie: Małgorzata Kozłowska
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 28 kwietnia 2016












Opis:
Nastoletnia córka hrabiego Henri’ego Neville’a, crème de la crème arystokracji belgijskiej, o imieniu Sérieuse (Poważna), ucieka z domu. Hrabia odnajduje ją u wróżki. Ta oznajmia mu, że wkrótce, w czasie słynnego w całej okolicy garden-party Neville zabije jednego z zaproszonych gości. Ma to być ostatnie przyjęcie w posiadłości hrabiego, gdyż ten bankrutuje. Nasz bohater nie zastanawia się jednak czy w związku z przepowiednią, odwołać garden-party. Sprawdza jedynie, kogo z zaproszonych gości szczególnie nie lubi. Tych osób jest 25… W podjęciu decyzji ojcu pomoże córka, która słyszała przepowiednię.
Czy na mające nastąpić morderstwo będzie miała wpływ dramatyczna przeszłość Neville’a? A może rozwiązanie tajemnicy czai się w mrocznych murach posiadłości hrabiego lub w jego małżeństwie? Kto straci życie podczas krwawego garden-party?

Nawet sceptyk o najbardziej kartezjańskim umyśle wierzy w swój horoskop.
Amélie Nothomb jest belgijską pisarką, która swoje dzieła tworzy w języku francuskim. Do tej pory nie słyszałam o niej, a książkę, która zmusiła mnie do zwrócenia uwagi na jej postać, przeczytałam dość przypadkowo, nie zastanawiając się zbytnio co mnie czeka. I to był prawdopodobnie błąd, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego niż otrzymałam.
Być szlachcicem znaczy mieć mniej praw niż inni i o wiele więcej obowiązków.
Zacznijmy od samego wydania. Być może okładka nie należy do tych najgorszych, a sam opis potrafi zaciekawić. Jednak czy w 112 stronach może być zawarta porywająca historia? Już samo to wydawało mi się podejrzane, a nieliczne opisy, które można by było policzyć na palcach, dodatkowo utwierdziły mnie w przekonaniu, że tylko tracę swój czas. Całokształt nie raz nasuwał mi skojarzenia związane ze starożytnymi dramatami, których nie mogłam wyprzeć z głowy. 
(...) bezsenność to długotrwałe wspólne więzienie z najgorszym wrogiem, Przeklętą częścią naszego ja. Nie wszyscy ją w sobie mają. I dlatego nie wszyscy wiedzą, czym jest bezsenność.
Chociaż hrabia jest świadom nieuniknionej katastrofy, nie odwołuje przyjęcia. Zastanawia się jedynie kogo mógłby zamordować i jak dokonać tego, by zachować twarz. Wydaje się niemożliwe, prawda? Już na początku wróżka oznajmia, że wszystko się ułoży, będzie w porządku, ale kto by mógł zachować spokój znając taką a nie inną przyszłość? Zostawiając jednak dość specyficznego hrabiego, inni bohaterowie są nie mniej dziwaczni. Chociażby jego najmłodsza córka, która po 12 roku życia całkowicie się zmieniła. W pewnym momencie wątek ten mnie zaciekawił i oczekiwałam jakiegoś rozwinięcia, odpowiedzi, co się wydarzyło. Jak można się domyślić, nie dostałam jej, a moją głowę zaczęły zaprzątać coraz to nowe myśli. Nie wspominając już o lekko dostrzegalnym ale jednak związku kazirodczym między rodzeństwem. Czy pytanie siostry o rękę jest w dobrym smaku? A jeśli zada je osobnik tej samej płci? Absurd goni absurd. 
Cierpiący na bezsenność rozkoszują się snem bardziej niż inni: przynajmniej wiedzą, że śpią, kiedy śpią.
Nie mam zamiaru jednak mówić o książce jedynie negatywnie. Ważną rolę spełniają w niej dialogi. Nic dziwnego skoro opisów praktycznie wcale nie znajdziemy, jednak dzięki temu czyta się ją szybko, a historia momentami potrafi zaciekawić. Dialogi bywają zabawne, chociaż niekiedy pozbawione sensu i jakby wyrwane z kontekstu. Z prawidłowym podejściem, którego prawdopodobnie nie było u mnie podczas czytania, lektura mogłaby dostarczyć zabawy. Nie mówiąc już, że przyszli maturzyści mogliby znaleźć w tej pozycji nie jedno odwołanie.
Jedynym usprawiedliwieniem Boga jest to, że nie istnieje.
Było to moje pierwsze i prawdopodobnie ostatnie na obecną chwilę spotkanie z autorką. Nie jestem przekonana co do jej fenomenu, jednak zwolennikom groteski w każdym wydaniu, książka ta powinna przypaść do gustu.



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

6 komentarzy:

  1. Chciałam przeczytać tę książkę, ale twoja recenzja raczej mnie do tego zniechęciła. Szkoda,bo w sumie opis mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie nie nie ;), zdecydowanie nie dla mnie :D!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem. Jakoś nie jestem do końca przekonana, aby przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na razie podziękuję, jakoś mnie do książki nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi się podobała... Lubię taką groteskę, ale powieść Nothomb jest naprawdę specyficzna i ekscentryczna - tak jak sama autorka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł na fabułę dobry był, ale cóż... chyba na razie podziękuję za spotkania z tą autorką :)

    OdpowiedzUsuń