niedziela, 22 marca 2015

Rogi - Joe Hill




Tytuł: Rogi
Tytuł oryginału: Horns
Autor: Joe Hill
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 14 października 2014












Opis:
Ignatius Perrish budzi się pewnego ranka kompletnie skacowany. Jest pewien, że w nocy narobił głupstw, ale nic nie pamięta. W lustrze zauważa z przerażeniem, że wyrosły mu rogi… Zdezorientowany idzie do lekarza. Dostrzega też inną prawidłowość: wszyscy zaczynają mówić mu, co myślą. Bez ogródek, tak jakby nie mogli się powstrzymać. Kiedy Ig dotyka skóry innego człowieka, poznaje jego myśli, wspomnienia, widzi przeszłość. Rok wcześniej zgwałcono i brutalnie zamordowano jego dziewczynę i właśnie to wydarzenie doprowadziło Ignatiusa na skraj załamania nerwowego. Czy nowe zdolności pomogą mu wrócić do równowagi i odkryć, kto jest winien śmierci ukochanej?


Założę się, że nie ma osoby, która nie słyszałaby o słynnych ostatnimi czasy "Rogach". Przyznam szczerze, że książkę zdobyłam już jakiś czas temu, jeszcze przed tak wielkim zainteresowaniem, które wiąże się zapewne z filmem pod tym samym tytułem. Joe Hill, syn Stephena Kinga i chyba najpopularniejszego ówcześnie twórcy horrorów poszedł w ślady ojca, ale czy zasługuje na miano wielkiego pisarza?

Ignatiusa poznajemy w dość nietypowych okolicznościach, gdyż w toalecie swojej obecnej dziewczyny, gdzie załatwia fizjologiczne potrzeby po imprezie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie jeden mały szczegół, który zauważa w odbiciu lustra - dzień wcześniej nie miał rogów i nie przypomina sobie by kiedykolwiek widział kogoś z podobnym "dodatkiem". I właśnie ten fakt zmusza go do odwiedzenia kliniki, gdzie szybko dowiaduje się o nietypowych zdolnościach nowego nabytku. Za ich sprawą każda napotkana osoba wyjawia mu swoje najgłębiej skrywane tajemnice... bo w końcu który doktor zwierza się pacjentowi ze swoich fantazji? Chyba nic gorszego nie spotkało go od roku... Od tamtej pamiętnej nocy..

"Nie wątpił, że gwałcona i zabijana Merrin wzywała Boga, jeśli nie głosem, to w sercu. A Bóg jej odpowiedział, że w związku z dużą ilością interesantów jej zgłoszenie zostało umieszczone na liście oczekujących."

Ig i Merrin byli nierozłączni. Mieli spędzić wspólnie życie, pobrać się, wychować dzieci. Nikt z ich otoczenia nie wyobrażał sobie innego scenariusza. Jednak życie nie zawsze jest wobec nas fair. Akurat tamtej nocy się pokłócili. Nie wiadomo czemu Merrin chciała zakończyć ich związek, a skończyło to się na wielkiej awanturze w pubie, którą widziało chyba całe miasto. To ostatni wieczór, kiedy widziano jego dziewczynę żywą. Morderstwo i gwałt - takie zarzuty usłyszał Ig po odnalezieniu ciała. On jedyny wiedział, że jest niewinny i mimo niewystarczających dowodów w sprawie, społeczność miejska już wydała werdykt. Gdziekolwiek się nie pojawił ludzie szeptali między sobą, została rodzina, ale jej nie chciał dodawać zmartwień, więc starał się nie odwiedzać rodzinnego domu.

Ale wystające z czaszki rogi można chyba uznać za nagły przypadek? Gdy wraca do rodziców od razu żałuje swojego nieprzemyślanego czynu. Za sprawą rogów dowiaduje się wielu szokujących i do bólu szczerych opinii o sobie w oczach osób na których mu zależy, osób, których nie posądziłby nigdy o zdradę.
Próbując oswoić się z rogami nasz główny bohater postanawia poprowadzić własne śledztwo dotyczące wydarzeń sprzed roku. Odniesie sukces czy może ciąży na nim zbyt ciężkie brzemię by podołać wyzwaniu?

Horror. To jedno słowo nie zgadza mi się w całej książce. Według mnie na to miano zasługują powieści przerażające nie tylko okładką ale i zawartością. Powiedziałabym, że w tym przypadku miałam do czynienia głównie z mieszanką thrillera, kryminału i fantasy. Strasznych momentów było stosunkowo mało biorąc pod uwagę całą książkę, a aktualnie pamiętam tylko jeden w domku na drzewie, kiedy to moja wyobraźnia wymknęła się spod kontroli, a poruszane problemy dotyczące Boga i Diabła dodatkowo podsycały moją ciekawość.

"Człowiek i demon leżeli obok siebie - choć pytanie, który był którym, nadawało się na temat teologicznej debaty."

Joe Hill bardzo wyraźnie przedstawił wszystkie postacie i tutaj należy mu się wielki plus. Byli tak idealnie wykreowani, że czasami zastanawiałam się czy to nie jest przypadkiem powieść oparta na faktach, a autor sam poznał świadków owych zdarzeń.
Niewiele książek potrafi sprawić, bym miała ochotę wymordować czy przytulić niektórych bohaterów, a tutaj zdarzyło się to kilka razy, dlatego tego plusa za kreację należy napisać z wielkiej litery.

"Diabeł wie, że tylko ci, którzy nie przestraszą się zaryzykować duszy w zamian za miłość, mają prawo do posiadania duszy, nawet jeśli Bóg jest innego zdania."

Nie powiem by "Rogi" jakoś szczególnie mnie urzekły. Jest to ciekawa lektura w sam raz na nudny wieczór, a gdy już się wczujesz możesz przeczytać w niecały dzień, chociaż momentami akcja wlecze się niemiłosiernie, a jedno wydarzenie jest opowiadane z różnych punktów widzenia. Autor skupił się na znaczeniu prawdy w życiu człowieka, co w tym przypadku wiązało się również z miłością. Przedstawił uczucie dwojga ludzi, a być może nawet tą popularną "pierwszą miłość", która przetrwała wiele lat i gdyby nie tragiczne zrządzenie losu mogłaby się rozwijać dalej, aczkolwiek zdawało się, że jednak nie jest im pisana. Właśnie tutaj dochodzi dodatkowo poświęcenie własnego szczęścia, by uchronić drugą osobę oraz zazdrość niszcząca wszystko na swojej drodze, ale o tym czytelnik dowiaduje się z późniejszych wydarzeń, więc i ja tylko wspomnę.

Zabierając się za pisanie recenzji postanowiłam dodatkowo obejrzeć film, więc uzbrojona w kakao, koc i popcorn, odpaliłam laptop. Trudno mi wyrazić jednoznaczną opinię, gdyż z jednej strony miałam pozytywne odczucia, z drugiej film okazał się klapą. Po raz kolejny nie odczułam strachu, a nawet jeśli to zdecydowanie był mniejszy, niż przy czytaniu książki, gdyż wiele wątków pominięto, a niektóre zmieniono. Podobnie jak powieść, film prezentuje się idealnie w formie fantasy. Na korzyść działa ominięcie wielokrotnych powtarzań jednej sceny z punktu widzenia różnych osób. W wyniku tego czas spędzony na oglądaniu nie dłuży się, jak to było w przypadku książki, chociaż nadal jestem zdania, że najlepsze fragmenty, które miałam nadzieję zobaczyć bardziej wyeksponowane, w ekranizacji po prostu pominięto.

Słysząc wiele pozytywnych opinii o książkach tego autora, mam nadzieję na małe zakupy, podczas których zdobędę przynajmniej jedną nową pozycję. Sława nie bierze się z niczego, więc może po przeczytaniu kolejnych dzieł i ja pokocham Joe'go, gdyż po "Rogach" mimo wszystko czuję lekki niedosyt.

wtorek, 17 marca 2015

Zmierzch - Stephenie Meyer






Tytuł: Zmierzch
Tytuł oryginału: Twilight
Cykl: Zmierzch. Tom 1.
Autor: Stephenie Meyer
Tłumaczenie: Joanna Urban
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 1 stycznia 2007













Opis:
Pierwsza część bestsellerowej sagi "Zmierzch".
Siedemnastoletnia Isabella Swan przeprowadza się do ponurego miasteczka w deszczowym stanie Washington i poznaje tajemniczego, przystojnego Edwarda Cullena. Chłopak ma nadludzkie zdolności - nie można mu się oprzeć, ale i nie można go rozgryźć. Dziewczyna usiłuje poznać jego mroczne sekrety, nie zdaje sobie jednak sprawy, że naraża tym siebie i swoich najbliższych na niebezpieczeństwo. Okazuje się, bowiem, że zakochała się w wampirze...


Stephenie Mayer urodziła się 24 grydnia 1973 roku w Connecticut. Po ukazaniu się w 2005 roku jej debiutu literackiego, powieści Zmierzch, księgarze amerykańscy na łamach branżowego pisma obwołali ją „najbardziej obiecującą początkującą pisarką roku”. Jej książki z cyklu Zmierzch stały się fenomenem na światową skalę. Nigdy nie zamierzała zostać pisarką, a to właśnie jej "Zmierzch" zdystansował na listach bestsellerów powieści o Harrym Potterze pióra niepokonanej dotąd Joanne K. Rowling.
A mnie aż krew zalała gdy pisałam to ostatnie zdanie i nigdy więcej nie chce porównywać jednej z moich ulubionych pisarek do kogoś pokroju Stephenie Mayer. Ale zacznijmy od początku.

Forks to małe miasteczko w stanie Washington i chyba najbardziej znienawidzone miejsce przez Isabellę Swan - nastolatkę, która mimo niechęci do zimnych klimatów postanawia wyjechać ze słonecznego Phoenix, stolicy pustynnej Arizony i zamieszkać razem z ojcem Charlie'm. Nie decyduje się na to z powodów czysto klasycznych, które spotykamy w większości książek. Nie ma złych relacji z mamą, nie zażywała też narkotyków, nawet nie obracała się w złym towarzystwie. Po prostu autorka postanowiła najwyraźniej uczynić swoją bohaterkę przykładną córką, gotową poświęcić własne szczęście dla bliskich. W tym przypadku głównym powodem jej decyzji jest ojczym Phil, zawodowy baseballista, który z powodu swojej kariery jest zmuszony do ciągłych podróży. Dziewczyna, świadoma smutku jaki towarzyszy dwójce dorosłych przy każdym rozstaniu, decyduje się na przeprowadzkę, ale jest również przekonana, że nic nie może sprawić, by odnalazła się w tym chłodnym, deszczowym miejscu.

Jednak już podczas pierwszych dni w nowej szkole, jej uwagę przykuwa grupka wyróżniających się nastolatków, jak się okazuję rodzina Cullenów. Ich gracja, wdzięk robią na niej wrażenie, ale wkrótce całą uwagę kieruję na najmłodszego członka ich grona - Edwarda. Poznaje go już na pierwszej lekcji biologii, gdy z powodu braku miejsc zostają zmuszeni do dzielenia ławki. Dziewczyna w jego czarnych oczach wyczuwa odrazę, nienawiść, a nawet wrogość.  Jest zaskoczona widoczną niechęcią. Jednak w momencie, gdy kilka dni później ratuje jej życie w niezwykłych okolicznościach, Bella zaczyna podejrzewać, że nie jest on zwyczajnym nastolatkiem, a historia zasłyszana od przyjaciela z dzieciństwa - Jacoba podczas wycieczki na plażę dodatkowo podsyca jej ciekawość nowym kolegą. Według legendy rodzina Cullenów ma wampirze korzenie, lecz oni sami nie są uważani za niebezpiecznych z powodu diety wykluczającej ludzką krew. Dopiero podczas szczerej rozmowy w Port Angeles otwierają się przed sobą, a Edward wyznaje jej całą prawdę.

Gdy do miasta przybywa nowa grupa wampirów, a jej członek planuje zapolować na Bellę, Cullenowie postanawiają chronić dziewczynę. Ale jaką decyzję podejmie nastolatka gdy sprawy zaczną się komplikować a w grę wejdzie życie Renee - jej matki?

"Mnie bardziej na tobie zależy, bo jestem w stanie się poświęcić. Odepchnąć cię, choć i mnie sprawia to ból, bo tylko w ten sposób mogę zapewnić ci bezpieczeństwo."

Z dziełem Stephanie Mayer zapoznałam się już dobrych kilka lat temu, gdy w moich zainteresowaniach naczelnym tematem były wampiry, a każda książka, która do nich nawiązywała musiała znaleźć się na najwyższej półce domowej biblioteczki. Teraz oświeżyłam sobie pamięć i powtórnie przeczytałam "Zmierzch", a moje odczucia co do tej pozycji zupełnie się zmieniły. Za pierwszym razem byłam zauroczona powieścią o zakazanej miłości wampira i człowieka. W końcu która nastolatka nie chciałaby zostać dziewczyną piekielnie przystojnego, niezwykle bogatego a zarazem mądrego, uroczego i popularnego chłopaka. Można powiedzieć, że odczuwałam to, co czuła Bella, razem z nią zakochałam się w Edwardzie i momentami szczerze im współczułam.

A teraz? Mam wrażenie, że albo to nie ta sama powieść, którą miałam przyjemność czytać wcześniej, albo mój gust czytelniczy się diametralnie zmienił. Fabuła, nie ma co ukrywać, jest po prostu płytka. Opiera się w dziewięćdziesięciu procentach na odwzajemnionej miłości Belli do Edwarda, jej wręcz chorym zainteresowaniem nowym znajomym i wampirzym skłonnościom prześladowczym. Mimo tego, iż nasza główna bohaterka po przybyciu poznała wielu znajomych, autorka nie poświęciła żadnemu większej uwagi. Ja osobiście, odnoszę wrażenie, jakby zostali stworzeni tylko jako tło szkolnego życia, ale i to nie do końca się udało. Najwyraźniej Stephanie nie zna nastolatków tak dobrze. Może wzorowała się na mdłych operach mydlanych? Ja, jako osoba młoda, wiem, że licealiści nie zachowują się tak przykładnie i w książce tej powinna znaleźć się chociaż jedna odstająca od reszty osoba. Niestety, jak dla mnie postacie poboczne się zlewają w bezkształtną masę rąk i nóg. I jeżeli każdy książkoholik uważał do tej pory, że filmy są o wiele gorsze od powieści, to muszę was zaskoczyć. W tym wypadku tylko film ratuje opinię w moich oczach. Gdyby nie ekranizacja ledwo umiałabym rozpoznać chociażby jedną osobę z najbliższego grona Isabelli, a muzykę wplecioną między sceny mogę wychwalać bez końca.

No ale niestety, bestsellerem bym tego nie nazwała. Nie wiem kto pozwolił umieścić to słowo na okładce, ale chyba nie był do końca świadomy, co robi. Sama nie jestem pewna czy Bella jest bardzo odważna, czy może nieprzeciętnie głupia. Jej instynkt samozachowawczy podobnie jak lista priorytetów jest chyba trochę niedorobiony. Która dziewczyna uważa lekcje wychowania fizycznego za najgorszy koszmar mając przed sobą krwiożerczą bestię? Hmm... W sumie nie dziwię się. Ja też bym się chyba nie przestraszyła iskrzącego się w słońcu "wampira", który stroni od ludzkiej krwi. Zaczęłam się nawet zastanawiać, co się stało ze starym Draculą, gdzie te peleryny i nietoperze. Chyba w czasach, w których żyjemy nie ma już dla nich miejsca i poszły w odstawkę.

Chociaż język mnie nieszczególnie zachęcał do dalszej lektury, to książka ma coś w sobie. Jest przewidywalna, ale przy tym wciąga. Można to uznać za kiczowatą historyjkę, ale jeżeli już zaczniesz czytać, nie przestaniesz przed ostatnim zdaniem. Nie polecę osobom wolącym zapoznać się z bardziej wymagającymi tytułami. Trzynaście lat? Ten wiek jest idealny do czytania o przesłodzonej miłości, niczym z bajek o Pięknej i Bestii. Chociaż już chyba nawet Disney stworzył straszniejszego potwora od Stephenie Mayer.