niedziela, 29 listopada 2015

Chłopcy. Bangarang. - Jakub Ćwiek


Okładka książki Chłopcy 2. Bangarang


Tytuł: Chłopcy. Bangarang.
Cykl: Chłopcy. Tom 2.
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 28 sierpnia 2013













Opis:
Wrócili!
Dzwoneczek i jej banda wyrośniętych, wiecznie niedojrzałych Chłopców po raz kolejny pokazują, że nie da się oddzielić dobrej zabawy od solidnych kłopotów. I nieważne, czy to klubowy Zjazd, motocyklowa wycieczka do pobliskiego miasta czy pozornie leniwe popołudnie w opuszczonym Lunaparku – każdy dzień to nowa przygoda, a na końcu czai się ta największa. I najbardziej przerażająca. Śmierć…
Droga znowu wzywa, nie ma odwrotu ani chwili na oddech. Tylko co jeśli tym razem wiedzie wprost do znienawidzonej dorosłości?

Bangakurwarang!
Tu już druga część przygód Zagubionych Chłopców i ich Mamy - Dzwoneczka. Tym razem rozdzielają się oni w pierwszym opowiadaniu, bowiem Dzwoneczek musi wyjechać do Warszawy, by załatwić sprawy kredytowe związane z lunaparkiem i spotkać się przy okazji z byłym Chłopcem - Paragonem, który zdążył już się ustatkować, ożenić, założyć rodzinę. Jej ekipa zaś zostaje wówczas w swoim lunaparku i organizuje zjazd - już samo to powinno nam dać do myślenia.. oj będzie się działo. Wyobraźcie sobie tylko tych motocyklistów, zjeżdżających ze wszystkich stron, na spotkanie pełnie świetnej zabawy, seksu, rozrób i śmierci. I jeśli jesteście ludźmi z tej samej kategorii co i ja, uważający, że każda kontynuacja jest gorsza od pierwszej części to tylko sięgnijcie po tą serię!
Pisarze jak wróżki, jak Pan, jak inne mitologiczne bóstwa, karmią się wiarą i robią z nią fajne rzeczy.
Już na samym wstępie dowiadujemy się, jak autor bawi się słowami, mimo znajomości świata motocyklowego specjalnie zmienia niektóre fakty Bo nie mówi się Zjazd tylko Zlot? Bo kobieta nie może być przywódcą gangu? Przecież co jak co, ale chyba wszyscy zebrani wiedzą, czym się różni jeżdżenie od latania, a Mamy słucha się każdy. Tak więc troszkę wiary w Pana Jakuba drogie dzieci, bo jeszcze może Was zaskoczyć! A mnie to już w zupełności. I oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Po prostu się starzejesz, bracie - stwierdził. - Kryzys wieku średniego zmiękczył ci rurę.
Sięgając po tą książkę byłam pewna obaw. Co jeśli okaże się gorsza? A jeśli Jakub Ćwiek straci w moich oczach po tym, jak nazwałam go jednym z mojej świętej trójcy polskich autorów? Dlatego też ta recenzja ukazuje się dzisiaj, a nie na przykład tydzień temu. No ale w końcu przeczytałam, co zajęło mi kilka godzin i przyznam, że się nie zawiodłam. Co prawda sama akcja w porównaniu z poprzedniczką znacznie zwolniła, ale nie odebrało to uroku całości. Już w poprzedniej części mogliśmy zauważyć dorosłość, próbującą sięgnąć po naszych głównych bohaterów. I nawet jeśli wcześniej mogliśmy ją zignorować, jak też robili podopieczni Dzwoneczka, tak w tej jest ona bardziej wyeksponowana i próbuje wkraść się w serca niektórych z nich. A gdy tak się stanie to co? Na to pytanie zna odpowiedź jedynie Jakub Ćwiek.
W końcu proszek czy wesołek przestaną działać, pomyślał. A wtedy dorosną.
Szybko i boleśnie.
W tej odsłonie w końcu poznajemy przeszłość Chłopców, urywki wspomnień związanych z Piotrusiem i przyczynę ich nienawiści do Pana. To, w jaki sposób jest on tutaj przedstawiony, nijak się ma do znanej nam z dzieciństwa bajki. Dodatkowo, co było bardzo miłym zaskoczeniem, całe jedno opowiadanie jest poświęcone Panu Properowi i jeśli zastanawialiście się kiedyś, jak koty widzą świat, to jest to idealna okazja by poznać zakamarki ich umysłów. Jak się bowiem okazuje, te czworonożne stworzenia czasem mają więcej oleju w głowie niż niejeden człowiek.
-Chcesz powiedzieć,że masz tak ubogi słownik, że nie umiesz się wyrazić? - zapytał.
-Mój słownik jest na tyle opasły, że jakbym ci nim pierdolnął...
Całość prezentuje się powalająco, okładki wszystkich części mają coś w sobie. Kartki nie są zbyt cienkie, przez co nie obawiałam się, że przy przewracaniu strony ją porwę. Czcionka nie męczy oczu, chociaż przyznam szczerze, że wstawki w formie rysunków bardziej podobały mi się w pierwszej części (nie licząc przedstawienia Milczka na końcu). Jednak mimo to - rewelacja! Jeżeli druga część jest lepsza od pierwszej, to ja już się nie mogę doczekać kolejnej.. Oczekuję czegoś fenomenalnego, bo poprzeczka jaką postawił sobie autor jest dosyć wysoka. Nie jest to książka dla dzieci, ale jeżeli skończyłeś już te osiemnaście lat i jeszcze nie czytałeś Chłopców, to najwyższy czas to zmienić! ;)


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN.

czwartek, 26 listopada 2015

Servamp #1 - Tanaka Strike




Tytuł: Servamp 1
Tytuł oryginału: Servamp 1
Cykl: Servamp. Tom 1
Autor: Tanaka Strike
Tłumaczenie: Sabina Imburska-Kuźniar
Wydawnictwo: Studio JG
Data wydania: maj 2015













Opis:
Bohaterem tej historii jest piętnastoletni Shirota Mahiru, który najbardziej na świecie ceni sobie spokojne, wolne od niespodzianek i komplikacji życie. Pewnego dnia zabiera z ulicy małego czarnego kota, przynosi go do domu i nadaje imię Kuro. Ku jego wielkiemu zdziwieniu nowy zwierzak okazuje się być… wampirem. W dodatku takim, który w swojej ludzkiej postaci nijak nie przypomina groźnego krwiopijcy. Nic mu się nie chce, nie przepada za przemocą, a sama myśl, że miałby podjąć się jakiegoś działania wywołuje w nim niemal samobójcze odruchy. Ale za to nie odmówiłby kubeczka herbaty. Jak się okazuje jest on jednym z legendarnych wampirzych sług, którzy związują się kontraktem ze swoim ludzkim mistrzem. I chociaż sam Shirota nie ma ochoty utrudniać sobie życia tego typu układem, a oferowanie swoich usług dla leniwego wampira stanowi przejmującą męczarnię, nasi bohaterowie szybko zostaną wplątani w odwieczny konflikt, w którym aby przeżyć trzeba stanąć do walki.


Ludzie są leniwi. Nic im się nie chce i najlepiej by było, gdyby ktoś inny wykonywał za nich wszystkie prace. Jednak jako dzieci nie jesteśmy świadomi prawdziwej natury człowieka i dopiero wkraczając w dorosłe życie, z dala od piaskownicy, zabawek, zostajemy zmuszeni do zmierzenia się z nieodpowiedzialną masą ludzką. Inaczej było z naszym bohaterem. Mahiru Shirota już jako dziecko stracił matkę i, jakby tego było mało, na własnej skórze przekonał się jacy na prawdę są ludzie. Chociaż każdy z obecnych dookoła przywlekł maskę życzliwości, nikt nie chciał przygarnąć chłopca. Samotne dziecko było świadkiem rozmów na swój temat, a najczęstsze słowo, które padało z ust zebranych brzmiało „ktoś”. Niech „ktoś” go przygarnie, pewnie ma „kogoś”, kto się nim zaopiekuje. Takim kimś okazał się wujek malca, chociaż sam nie był pewien czy podoła takiemu zadaniu.

Piętnastoletniego Mahiru można z pewnością nazwać zaradnym. Umie gotować, sprzątać, szyć. Innymi słowy zdołał opanować wszystkie praktyczne umiejętności, które pozwalają mu normalnie żyć, podczas gdy wujek wyjeżdża w interesach. Właśnie z powodu swoich umiejętności jest wykorzystywany przez rówieśników i praktycznie sam zajmuje się sprawami organizacyjnymi festiwalu szkolnego. Pewnego wieczoru jednak przygarnia z ulicy bezdomnego kociaka, nieświadomy tego, iż z pozoru niewinny czyn zmieni jego życie i sprowadzi niebezpieczeństwo na bliskich. Kuro - bo tak nazwał swojego nowego pupila - okazuje się bowiem wampirem. I to nie jakimś tam podrzędnym krwiopijcą, ale najstarszym z ośmiu Servampów. Każdy z nich ma indywidualną osobowość, sposób zachowania oraz zdolności nawiązujące do jednego z grzechów głównych, powstałych na podstawie ośmiu złych duchów. Każdy posiada dwie formy - ludzką i zwierzęcą, która przy okazji nawiązuje do grzechu, który przedstawia. Jak się można domyślić Kuro, a właściwie Sleppy Ash (bo tak ma na prawdę na imię) reprezentuje lenistwo na każdy możliwy sposób - wiecznie zaspany, a w sytuacjach wymagających interwencji najchętniej wziąłby nogi za pas. Jest całkowitym przeciwieństwem wiecznie zapracowanego nastolatka. Na pierwszy rzut oka widać, że się nie dogadają, ale niestety zawiązują przypadkowo między sobą kontrakt. Na mocy tego paktu Mahiru zostaje panem Kuro i w zamian za krew, może wydawać mu polecenia. W odróżnieniu od innych ludzi i nawet swojego leniwego kota, Mahiru nie należy do osób, które czekają na rozwój wydarzeń z nadzieją, że ktoś się tym zajmie i sam postanawia wkroczyć w sam środek wojny z wampirami, wywołanej przez Servampa Melancholii - Tsubakiego - nieproszonego brata, którego grzech został skreślony z listy, a on sam obrał sobie za cel zgładzenie nie tylko ludzi ale również wampirów. Jak sobie w tej sytuacji poradzi nasz duet? Czy zdołają połączyć siły z innymi Servampami, by ocalić świat?

Nawet gdybym nie miała możliwości przeczytania opisu tej mangi, kupiłabym ją. Już sama obwoluta prezentuje się rewelacyjnie, zachęca do bliższego kontaktu. A biorąc pod uwagę fakt, że uwielbiam kolor niebieski (dowodem na to chociażby mój tatuaż), musiałam ją przeczytać. Na początku myślałam, że na okładce mamy przedstawionych dwóch głównych bohaterów, jednak po głębszym zastanowieniu i bliższym zapoznaniu się z treścią zauważyłam, że są to dwie formy naszego lenia - Kuro. Ale nie tylko zewnętrzna część cieszy oczy. Ilustracje w wewnętrznej również są starannie wykonane, a każdy bohater ma swój indywidualny styl.

Pierwszy tom ma u mnie wielki plus. Oczarował mnie styl postaci, dialogi, ich przekomarzania i sytuacje doprowadzające do niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Zastanawiam się tylko, jak Mahiro ma zamiar walczyć miotłą - bronią podarowaną przez Kuro - ale może jeszcze się okaże ona jakimś zaczarowanym mieczem, różdżką czy coś.. W każdym razie już wiem, że prędzej czy później sięgnę po kolejne tomy, a każdemu, kto lubi lekkie komedie z wątkami fantastycznymi również polecam.


środa, 25 listopada 2015

Stosik po przerwie ~3~

Witajcie! 

Ostatnio stwierdziłam, że dawno nie było żadnego stosiku. Nie dzieje się tak, ponieważ mi się nie chce. Winę zwalę raczej na brak odpowiedniego aparatu. Stwierdziłam, że jakość zdjęć jest masakryczna, a niestety, jakiś czas temu, podczas zabawy z kuzynem mój najlepszy aparat został doszczętnie zniszczony... 
Mam nadzieję, że to jednak nie wpływa zbytnio na jakość postów i da się jakoś znieść takie a nie inne zdjęcia?
Przejdę już do książek, które stosunkowo niedawno zdobyłam, no i większość mam już za sobą, więc recenzje powinny się wkrótce ukazać. Zobaczmy co my tu mamy... 


Królestwo czarnego łabędzia oraz Strażniczka 
Lee Carroll 

O Królestwie wspominałam już niedawno w tagu, gdzie dowiedzieliście się, że jest to książka, w którą trudno się wbić, z ciężkim początkiem. Mimo, iż oczekiwałam klasycznego fantasy, po pierwszych 100 (!!) stronach prawie zwątpiłam. No ale później to co innego...


Śmiertelny Sekret oraz Śmiertelne Kłamstwa 
Laurie Faria Stolarz

W ten weekend umieściłam na blogu recenzję Śmiertelnego Sekretu, który mnie oczarował, więc zapraszam do lektury. Druga recenzja również już czeka w wersjach roboczych na swoją kolej, a czy okazała się lepsza lub gorsza od poprzedniczki będziecie mieli okazję się niedługo przekonać. 


Mroczny Anioł 
Eden Maguire

Kolejna recenzja czekająca w schowku, jednak mogę już zdradzić, że książka nie wywołała we mnie takich emocji, na jakie miałam nadzieję. Więcej dowiecie się wkrótce!


Póki co to tyle. Napiszcie mi, czy mimo złej jakości mogę nadal wstawiać posty ze stosami, podsumowaniami etc. i ewentualnie później pozmieniać zdjęcia, czy może raczej to sobie odpuścić i nie umieszczać takich postów?
Dajcie też koniecznie znać, która recenzja bardziej Was interesuje. Śmiertelne Kłamstwa czy Mroczny Anioł? ;)

Do usłyszenia! 

niedziela, 22 listopada 2015

Niezgodna - Veronica Roth


Okładka książki Niezgodna

Tytuł: Niezgodna
Tytuł Oryginału: Divergent
Cykl: Niezgodna. Tom 1.
Autor: Roth Veronica
Tłumaczenie: Zych Daniel, Nowak-Kreyer Maciej
Wydawnictwo: Amber
Data Wydania: 3 kwietnia 2014











Opis:
Jeden wybór może cię zmienić...
Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.
Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest niezgodny – i musi być wyeliminowany...
Szesnastoletnia Beatrice dokonuje wyboru, który zaskoczy wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm i swoją rodzinę, by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać się, czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość.
Tymczasem wybucha krwawa walka między frakcjami.
A Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć.

Wiem, dlaczego ojciec mówił, że Nieustraszeni to banda wariatów. Nie mógł, nie potrafił zrozumieć tego rodzaju koleżeństwa, które powstaje tylko wtedy, gdy ludzie razem ryzykują życie.
W tej powieści mamy do czynienia ze społeczeństwem, które pewnie nie jednej osobie skojarzyło się z Igrzyskami śmierci. Jest to bowiem społeczeństwo, które powstało na gruzach Chicago i jest podzielone na poszczególne frakcje: Altruizm, Erudycja, Prawość, Serdeczność oraz Nieustraszoność. Jak można się domyślić, każda z tych frakcji ma indywidualne cechy; jedni są szczerzy, drudzy odważni, z kolei jeszcze inni bezinteresowni. W takim świecie poznajemy Beatrice - dziewczynę z altruizmu, która wkrótce musi stanąć przed wielkim wyborem. Jak się okazuje bowiem z testów, które mają za zadanie określić, jaką konkretny człowiek ma osobowość, do której frakcji najbardziej pasuje, Beatrice nie ma jednego, wybranego zestawu cech. Co za tym idzie, okazuje się niezgodną, czyli osobą podzielającą dość zróżnicowaną osobowość. A co gorsze, właśnie tacy ludzie jak ona stanowią realne zagrożenie dla systemu i dziewczyna w obawie o swoje życie jest zmuszona ukrywać wyniki. Być może właśnie one pomogły jej podjąć decyzję o wstąpieniu w szeregi Nieustraszonych, gdzie przybiera imię Tris i poznaje nowych ludzi oraz jednego z instruktorów - Cztery..  Jednak nic nie wygląda tak jak sobie wyobrażała. Jest zmuszona wziąć udział w brutalnym szkoleniu oraz zmierzyć się ze swoimi największymi, najbardziej skrywanymi lękami. Czy poradzi sobie z zadaniem? Jakie zagrożenia na nią czyhają w nowym świecie? Czy wykaże się nieustraszonością, czy może skończy jako Bezfrakcyjna?
Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować.
Pierwszy plus jaki dostrzegłam w tej książce to miejsce, w którym się rozgrywa akcja. Może to się wydawać dziwne, bo co jest nadzwyczajnego w mieście, jakim jest Chicago? A no jest wiele, przynajmniej dla mnie, gdyż miałam okazję jakiś czas temu zwiedzić kawałek malowniczych Stanów i poznać przynajmniej część tego miasta, które, przyznam bez bicia, stało się moim wielkim marzeniem i celem na przyszłość. Czytając tą książkę, miałam nieodparte wrażenie, że razem z bohaterami wędruję między uliczkami, w umyśle odtwarzałam poznany przeze mnie obraz i porównywałam go z książkową wizją. Wyobrażałam sobie zniszczone budynki oraz uwięzionych w takich realiach ludzi, których miałam okazję poznać podczas mojego krótkiego, ale jakże fascynującego pobytu! Tak więc moja bujna wyobraźnia urozmaicała mi tą lekturę.
Nie poddam się, niech ten ktoś, kto patrzy na mnie przez kamerę, widzi, że jestem odważna. Ale czasem to nie podjęcie walki świadczy o odwadze, ale stawienie czoła nieuchronnej śmierci.
Szczerze powiedziawszy, gdy dowiedziałam się, że jest to debiut autorki byłam w ogromnym szoku, gdyż książka wywarła na mnie wielkie wrażenie. Mimo, że pomysł z podziałem społeczeństwa nie jest czymś nowym i mieliśmy już z tym styczność, Veronica Roth potrafiła stworzyć coś, na co nie spojrzałam przez pryzmat innych powieści. Sprawiła, że pokochałam głównych bohaterów, nie zanudziłam się na śmierć przy opisach, a nawet dialogi nie raz mnie rozbawiały lub powodowały wielkie podekscytowanie. To książka, która towarzyszyła mi przez kilka dni, a uwierzcie, że trudno mi było odłożyć ją przed snem na półkę. Każdy miłośnik książek rozumie ból związany z najczęściej wymawianymi słowami: Jeszcze tylko jedna strona. I oczywiście nie kończy się tylko na jednej stronie. Z taką właśnie pozycją mamy tutaj do czynienia, wciąga od pierwszych stron, całkowicie pochłania czytelnika.
Frakcja ponad krwią
Książkę polecam każdej nastolatce, chociaż myślę że i nieco starsze kobiety mogłyby się rozkochać w tej historii. Trudne wybory, walka, miłość, odwaga.. Ja znalazłam w tej powieści wszystko, czego tylko mogłam się spodziewać i na pewno sięgnę po kolejny tom.
Teraz Twoja kolej, by wkroczyć w ten świat!;)

sobota, 21 listopada 2015

Śmiertelny Sekret - Laurie Faria Stolarz


Okładka książki Śmiertelny sekret



Tytuł: Śmiertelny Sekret
Tytuł Oryginału: Deadly Little Secret
Cykl: Dotyk. Tom 1.
Autor: Laurie Faria Stolarz
Tłumaczenie: Edyta Skrobiszewska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data Wydania: 16 lutego 2011











Opis:
Niektóre sekrety nie powinny być zachowywane...
Jeszcze trzy miesiące temu życie Camelii było całkiem zwyczajne: miała przyzwoite oceny, niezłe relacje z rodzicami i fajną pracę. Jednak gdy tajemniczy Ben rozpoczyna naukę w jej liceum, przestaje być nudno.
Wszyscy wierzą, że Ben przyczynił się do śmierci byłej dziewczyny i unikają go. Wszyscy, oprócz Camelii. Dziewczyna nie chce wierzyć plotkom. Czuje dziwną fascynację Benem. Wkrótce zaczyna odbierać tajemnicze telefony i dostawać listy z pogróżkami. Ben twierdzi, że Camelii grozi niebezpieczeństwo - lecz czy można mu zaufać? Dziewczyna wie, że chłopak coś ukrywa... Ale nie on jeden ma tajemnicę.

Nastoletnia Camelia jest zwyczajną nastolatką. Chodzi do szkoły, ma dwójkę najbliższych przyjaciół oraz kochających rodziców. Jej życie jest poukładane, a wszystkie czynności, wydawać by się mogło, zaplanowane co do sekundy. Powiedziałabym, że to typowa dziewczyna z nieco staroświeckimi przyzwyczajeniami. Jednak wszystko się zmienia w dniu, gdy to nieznajomy chłopak ratuje ją spod kół rozpędzonego auta. Po czym najzwyczajniej w świecie znika. Camelia jednak zaintrygowana przystojnym chłopakiem nie może pogodzić się z faktem, iż nawet mu nie podziękowała. Jakie zdziwienie musi się malować na jej twarzy, gdy dowiaduje się, że Ben (bo tak ma na imię nieznajomy) zaczyna naukę w jej szkole. A jakby tego było mało, cieszy się on złą sławą mordercy byłej dziewczyny. Nastolatka jednak, niezrażona plotkami na jego temat, postanawia mu podziękować za uratowanie życia. Nie była przygotowana na sytuację, w której jej wybawca stwierdzi po prostu, że go z kimś pomyliła i nie ma z nią nic wspólnego. Wkrótce dziewczynę zaczynają nękać dziwne telefony, dostaje tajemnicze prezenty, czuje się obserwowana i śledzona. Czy nastolatce grozi realne niebezpieczeństwo? Jaką rolę odgrywa w tym wszystkim nowy uczeń?
Patrzyłem na jej usta, gdy podczas rozmowy lekko się dąsała. I później, gdy uśmiechała się szeroko. Ja też się wówczas śmiałem. Nie umiałem przestać na nią patrzeć, wyobrażać sobie, jak te wargi by wyglądały, gdyby mówiła, że mnie kocha, chciała pocałować...
Powiem szczerze, że na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej pozycji. Wydawało mi się, że znowu trafiłam na banalny romans i przez pierwsze dwa, może trzy rozdziały tak do tego podchodziłam. Utwierdziły mnie w tym przekonaniu przemyślenia głównej bohaterki, twierdzącej, że w sumie nie zależy jej na tym chłopaku. Co z tego że ją dotknął trzy miesiące temu i nadal czuję jego dotyk na skórze? Tylko mu podziękuję i zapomnę o całym zdarzeniu. Już czytając takie słowa można się domyślić, jak dalej potoczy się akcja. Tym bardziej, że po pierwszym rozdziale, w którym mieliśmy wzgląd w życie Camelii, dostajemy jakby częściowy urywek myśli, które należą do postaci męskoosobowej. Byłam szczerze przekonana, że należy ona do owego nieznajomego chłopaka i książka będzie zachowana w takiej formie do końca, jednak takie wtrącenia zdarzają się raz na jakiś czas i wraz z rozwojem wydarzeń zaczęłam szczerze zastanawiać się, do kogo owe myśli należą.
Drzwi były zamknięte, chociaż dobrze wiedziałam, że zostawiłam je uchylone. Mocno trzymając maszynkę, obróciłam klamkę i wślizgnęłam się do środka. Z lustra przy komódce kłuło w oczy wypisane ciemnoczerwoną szminką słowo SUKA
 Wielkim plusem tej powieści jest to, że do samego końca autorka nie zdradziła nam, kim jest prześladowca. Właśnie przez to, za każdym razem, gdy spotykałam się ze sceną, w której Camelia zostaje sam na sam z jakimś mężczyzną, mój żołądek zawiązywał się w supeł i byłam gotowa na najgorsze. I chociaż miałam jednego, czy momentami nawet dwóch podejrzanych, moje podejrzenia i tak się nie sprawdziły. Co prawda niektóre sceny, szczególnie pod sam koniec, dzieją się zbyt szybko. Momentami musiałam przeczytać dany fragment trzy razy, by zrozumieć dlaczego bohaterowie znaleźli się w danym położeniu. No ale wszystko wynagradza nam okładka, w której się szczerze zakochałam. Może z powodu mojej słabości do czerwonych włosów? Swoją drogą miałam identyczny odcień i coś czuję, że wkrótce znowu do niego wrócę!
Uciekaj, jeśli chcesz! - wołał - Nigdy się stąd nie wydostaniesz! Znajdę cię pierwszy!
Za pisanie tej recenzji zabrałam się od razu po przeczytaniu pierwszego tomu. Nie jestem nawet pewna czy w trakcie czytania robiłam jakiekolwiek przerwy. Połknęłam tą książkę za jednym zamachem i chociaż jest już grubo po północy, gdyż za kilka minut wybije 3.00, ja nadal rozbudzona siedzę i zastanawiam się, czy przypadkiem nie zacząć kolejnej części, która leży niecały metr dalej. Tak więc jeśli mam wyrazić swoją opinię to zdecydowanie polecam tą książkę. Nie warto zniechęcać się po pierwszych rozdziałach, gdyż nie jest to powieść przepełniona opisami namiętnych pocałunków, a ilość jakichkolwiek miłosnych uniesień możemy policzyć na palcach jednej ręki.

sobota, 14 listopada 2015

Ostatni Smokobójca - Jasper Fforde


Okładka książki Ostatni Smokobójca


Tytuł: Ostatni Smokobójca
Tytuł Oryginału: The Last Dragonslayer
Cykl: Kroniki Jennifer Strange. Tom 1.
Autor: Jasper Fforde
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data Wydania: 20 lutego 2013











PRZEPIS NA SMOKOBÓJCĘ:
Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.

W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same…
Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?
Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca: nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym rolls-royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem
Jedno jest pewne: nadchodzi Stara Magia!


Może to się wydawać dziwne, ale mimo mojego zamiłowania do książek fantasy, magii, czarów i przeróżnych stworzeń, nigdy nie przeczytałam żadnej książki o smokach. No może miałam przyjemność poznać kilka książek, w których się przelotnie pojawiały, ale nie były to lektury dotyczące głównie ich. Może właśnie dlatego sięgnęłam po Ostatniego Smokobójcę. Już sam tytuł mnie zaciekawił, a przeczytanie pierwszej strony tylko utwierdziło w przekonaniu, że muszę zdobyć tą książkę!
Niegdyś byłam sławna. Moja twarz widniała na koszulkach, przypinkach, pamiątkowych kubkach i plakatach, gościłam na pierwszych stronach gazet i w telewizji, a nawet zaproszono mnie do Yogi Baird Show. „Małż Codzienny” nazwał mnie „najbardziej wpływową nastolatką”, a „Mięczak Niedzielny” określił „kobietą roku”. Dwoje ludzi próbowało mnie zabić, grożono mi więzieniem, dostałam szesnaście propozycji małżeństwa, zostałam wyjęta spod prawa przez króla Snodda. To wszystko i jeszcze więcej stało się w zaledwie kilka dni.
Nazywam się Jennifer Strange.
Właśnie takimi słowami zaczyna się powieść pełna humoru, wartkiej akcji i niezwykłych przygód. Jennifer Strange jest szesnastoletnią znajdą. No prawie szesnastoletnią, gdyż brakuje jej jeszcze dwóch tygodni do urodzin. Powiecie, że jest młoda, jednak po zniknięciu jej opiekuna, a zarazem szefa Pana Zambiniego, przejęła ona bardzo odpowiedzialną funkcję menadżera w firmie Kazam, zajmującej się czarodziejami. Jednak we współczesnych czasach magia jest tańsza od środka do przepychania rur, więc nie służy ona do wielkich czynów, a w razie użycia jakiegokolwiek czaru wymagającego większego nakładu mocy magicznej należy wypełnić stosowne formularze, gdyż z powodu lekkiego niedopatrzenia w papierach można narazić się na ogromne niebezpieczeństwo w postaci śmierci na stosie. Jednak, niegdyś szanowani, podopieczni nastoletniej Jennifer aktualnie zajmują się głównie przewożeniem organów i rozwożeniem pizzy na latających dywanach oraz przepychaniem rur i wymianą instalacji elektrycznej za pomocą lewitacji.
Bycie jasnowidzem to beczka śmiechu. Zawsze dostawało się po głowie za nie dość precyzyjne przepowiednie, a zanim rozszyfrowało się skomplikowaną wizję, ktoś dawno już wyzionął ducha.

Jennifer pełni w tym wszystkim rolę sekretarki, księgowej, opiekunki, szofera i wiele, wiele innych. Do tego przyszło jej opiekować się Krewetką Tygrysią - kolejnym znajdą, który przejmie jej funkcje po skończeniu osiemnastego roku życia.  Niestety, wystarczyła jedna wizja, by cały świat stanął na głowie. Wizja śmierci ostatniego smoka. W najbliższą niedzielę, Równo w południe. W momencie, gdy tylko ludzie dowiadują się o tym, zaczyna się wrzawa. Każdy chce zdobyć chociaż skrawek Smoczych Ziem, które zajmuje obecnie bestia. Dlatego też rozbijają namioty na skraju i wyczekują. Zachłanność niektórych nawet doprowadza do śmierci, ale co tam, kto by się przejmował jednym człowiekiem, gdy za kilka dni może zostać milionerem? Tak się składa, że Jennifer postanawia dowiedzieć się więcej na temat przepowiedni i dowiaduje się, że jest Ostatnim Smokobójcą. Jak potoczą się losy dziewczyny, która dowiaduje się, że jest przyczyną śmierci tak szlachetnej istoty jak smok, podczas gdy planowała uratować stworzenie?

Przyznam szczerze, że niesamowicie zaskoczył mnie przedstawiony w powieści świat. Połączenie starożytności ze współczesnością, gdzie postać króla i rycerzy łączy się z telefonami komórkowymi, samochodami i mediami, a także fantastycznego z realnym, w którym smoki i czarodzieje występują wspólnie z przykładowym przepychaniem rur i użeraniem się z urzędnikami. Daje nam to taki miszmasz, jednak tworzy dzięki temu indywidualny charakter książki. Powinnam podziękować autorowi również za niewyidealizowane przedstawienie postaci głównej bohaterki. Ostatnio zauważyłam, że właśnie takie przedstawianie samych pozytywów niezwykle mnie irytuje. W przypadku tej powieści od początku polubiłam każdą występującą osóbkę. Nie mówię tu tylko o ludziach i czarodziejach, bo sama postać Kwarkostwora mnie urzekła. Bo jak tu nie kochać pupila, który jest skrzyżowaniem psa z dinozaurem, o zębach tak ostrych, że jedzenie w puszkach zjada wraz z metalowym opakowaniem?
Kwark jest Kwarkostworem. Składają się one w dziewięciu dziesiątych z welociraptora i miksera kuchennego, natomiast w jednej dziesiątej z labradora.
Powieść tą, chociaż skierowana jest do młodszych czytelników, polecam każdej przepracowanej osobie, która pragnie się zrelaksować przy książce pełnej dobrego humoru, sarkazmu, wartkiej akcji oraz oczywiście magii. Ja zdecydowanie mam w planach przeczytanie kolejnego tomu i szczerze się dziwię, czemu wcześniej nie słyszałam o tej pozycji. No i jeszcze ilustracje, występujące na kartach powieści, aż się proszą o dodatkową uwagę!


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN.

sobota, 7 listopada 2015

Przysłowiowy Tag Książkowy

Witajcie!

Z racji tego, iż chcę trochę urozmaicić blog, mam dzisiaj dla Was tag. Podpatrzyłam go gdzieś w internetach i wyjątkowo przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba. 


Apetyt rośnie w miarę jedzenia
czyli książka jednotomowa, której kontynuację chętnie bym przeczytała.
Okładka książki Pomiędzy światami

Ciężko mi było wybrać taką książkę. Zazwyczaj wolę czytać dłuższe serie, w których zazwyczaj jest mniej niedokończonych wątków, w związku z czym odczuwam mniejszy niedosyt po skończeniu. No ale jak już ma być książka jednotomowa to znowu wspomnę o jednej z moich ulubionych (czym już pewnie zaczynam denerwować osoby, które czasem czytają moje posty). Jest to oczywiście Pomiędzy Światami *recenzja. Jest to chyba pierwsza przeczytana książka jednotomowa, która mną wstrząsnęła. 




Co za dużo, to niezdrowo 
czyli kontynuacja, która była gorsza od pierwszej części
Okładka książki W pierścieniu ognia

Oj długo się zastanawiałam nad tym pytaniem, kilka razy przeglądałam półki, ale ostatecznie postanowiłam postawić na W pierścieniu ognia - kontynuację Igrzysk śmierci. Może nie jest to okropna książka, ale na mnie nie zrobiła takiego wrażenia jak pierwsza część i nie rozumiem rosnącej fascynacji innych ludzi. Dodatkowo filmu nie dałam radę obejrzeć do końca, podczas gdy pierwszą część widziałam kilka razy.






Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki 
czyli książka, którą mogę czytać wielokrotnie.
Okładka książki Mechaniczny anioł


Trudno mi było wybrać taką książkę, ale myślę że jeśli już to byłby to Mechaniczny Anioł Cassandry Clare. Zarówno on, jak i dwie pozostałe części Trylogii Diabelskich Maszyn o wiele bardziej spodobały mi się od Darów Anioła. Te lekkie pióro, zabawne dialogi, namiętna miłość. Więcej mi ni trzeba.





Stary, ale jary
czyli ulubiona książka z dzieciństwa.


W dzieciństwie uwielbiałam, gdy siostra czytała mi przed snem książki. Pamiętam jednak tylko dwie z nich, chociaż jedna była biblią dla dzieci, więc pewnie się nie liczy? W każdym razie lubiłam ją.. Ale ulubioną były oczywiście Przygody Filonka Bezogonka. Do tej pory mam ten egzemplarz i jest to najbardziej zużyta (?) książka na mojej półce. Nic dziwnego, skoro potrafiłam jej słuchać godzinami, a później kolejne tyle czytać samodzielnie, gdy już podrosłam.






Nie taki diabeł straszny, jak go malują 
czyli książka, która mnie miło zaskoczyła. 


Kruczobór, książka, którą kupiłam w sierpniu i widzieliście już ją w wakacyjnym stosiku. Kupowałam ją w ciemno i szczerze nie wiedziałam czego powinnam się spodziewać. A teraz szczerze nie żałuję swojej decyzji. 







Nie chwal dnia przed zachodem słońca
czyli książka, która rozczarowała mnie swoim zakończeniem. 
Okładka książki Pani Jeziora

Nie musiałam się długo zastanawiać, pamiętam jeszcze rozmowę z przyjaciółką, w której tłumaczyłam jej, że nie spodziewałam się czegoś takiego... Pani Jeziora naszego rodzimego autora całkowicie mnie zaskoczyła swoim zakończeniem. I nie było to raczej miłe zakończenie.. Po prostu spodziewałam się czegoś bardziej ŁAŁ.. Tutaj tego nie było, chociaż do końca akcja pędziła to jednak zabrakło tego czegoś.






Wyśpisz się po śmierci
czyli książka, w którą tak się wciągnęłam, że mogłabym zarwać przy niej nockę. 



Mogłabym i chyba nawet zarwałam. Cinder jest lekturą obowiązkową dla każdej nastolatki. Ja się w niej zakochałam i nie żałuję, nawet biorąc pod uwagę fakt podkrążonych oczu, zdenerwowania typowego dla niewyspanej kobiety i ogólnego wyglądu zombie.






Mowa jest srebrem, a milczenie złotem
czyli książka z najlepszymi dialogami. 

Jak ja się cieszę, że za pomoc, brat zabrał mnie do księgarni i pozwolił wybrać sobie dowolną książkę. Nie było tam żadnej, którą miałam zamiar dostać, więc rozejrzałam się i od razu wpadła mi w oko piękna okładka Klątwy tygrysa. Dodatkowo opis podsycił moją ciekawość i takim sposobem zdobyłam powieść, która nie raz wywołała niekontrolowane wybuchy śmiechu.
- Zawsze byłaś taką upartą, ślepą, bezmyślną dziewczyną?
- Czyżbyś nazwał mnie głupią?
- Owszem, tyle że w nieco bardziej poetycki sposób!


Raz na wozie, raz pod wozem
czyli książka, która miała dużo zwrotów akcji.

Okładka książki Kod Leonarda da Vinci
Być może Kod Leonarda Da Vinci? Co prawda nie pamiętam dokładnie treści, ale jedno jest pewne - akcja pędzi jak szalona, pełno jest ukrytych symboli, zagadek. Na obecną chwilę tylko ta powieść kojarzy mi się z ogromną ilością zwrotów akcji, ale spytajcie za tydzień, a może znajdę coś lepszego 






Pierwsze koty za płoty
czyli książka, przez której początek nie mogłem przebrnąć. 

Ale raczej nie czytam książek, które mnie już na początku odrzucają, ale jest jedna, która zachęciła w miarę ciekawym opisem, okładką też niczego sobie, ale pierwsze 100 stron musiałam przecierpieć, zanim akcja się rozwinęła ukazując na prawdę świetną treść. Mowa tu o Królestwie czarnego łabędzia, które, miałam nadzieję, zabierze mnie w fantastyczny świat magicznych postaci, ale początek niesamowicie się dłużył, nie mówiąc już, że występujące elementy fantasy można było policzyć na palcach jednej ręki. Co prawda, gdy już akcja się rozkręci, nie mamy powodów do narzekań!




Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
czyli książka, którą zna prawie każdy. 


Chyba nikogo nie zaskoczy fakt że wybieram Pięćdziesiąt Twarzy Greya. Jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał o tej książce musi nie mieć telewizji, komputera, żadnego kontaktu z zewnętrznym światem. Jest to książka po którą sięgnęły nawet osoby, które na co dzień nie przepadają za czytaniem książek. A co takiego ma w sobie ta pozycja? Szczerze powiedziawszy sama nie wiem.






Co ma wisieć, nie utonie
czyli książka, której zakończenie przewidziałem, będąc w trakcie czytania. 



Już byłam pewna, że nie znajdę takiej książki, ale w końcu przypomniałam sobie o Cieniach, których recenzję *klik* mieliście okazję zobaczyć już u mnie na blogu. Już w połowie książki mogłam ze 1oo% pewnością stwierdzić co się dalej wydarzy, przewidzieć losy bohaterów. Co prawda doczytałam do końca, gdyż nie lubię zostawiać zaczętej książki, ale zakończenie nie zrobiło na mnie już wrażenia.





Od przybytku głowa nie boli
czyli ulubiona powieść licząca ponad 400 stron. 

Jak zwykle mam problem z wybraniem tej najlepszej książki, no ale jak już zaczęłam ten tag to go dokończę. Książką, która idealnie tu pasuje jest oczywiście.. werble proszę.. Gra o tron! Uwielbiam długie, wielowątkowe powieści fantastyczne. Tym bardziej, że nie jest to książka dla młodszych czytelników. Jedno tylko mnie zastanawia.. czy ktokolwiek przeżyje? Prędzej czy później na pewno się dowiem, bo nie odpuszczę i uzbieram wszystkie części sagi!





Wszystko co dobre szybko się kończy
czyli ulubiona książka licząca mniej niż 200 stron. 



Co prawda nie mam ulubionej książki, która by była tak cienka, więc postanowiłam wybrać mangę pt. The Breaker. Nie będę się rozpisywała dużo na jej temat, gdyż nie ma tu raczej wielbicieli tego gatunku, ale może kiedyś uda mi się napisać recenzję.







Być kulą u nogi
czyli książka, w której występuje trójkąt miłosny. 

Jest wiele takich książek: Klątwa Tygrysa, Selekcja, Pamiętniki Wampirów.. Ja zdecydowałam się na Cień Nocy. Kupiłam tą książkę za grosze i zapewne na większości sklepów internetowych nie jest ona droższa od 10 zł. Właśnie dlatego ją polecam, to że książka ta jest tania nie znaczy, że jest beznadziejna. Mi zdecydowanie przypadła do gustu.






Jedna jaskółka wiosny nie czyni
czyli autor, którego przeczytałem więcej niż jedną książkę/serię i każda z nich mi się podobała.



Myślę, że byłaby to Trudi Canavan. Przeczytałam Trylogię Czarnego Maga, po której miałam całkowity mętlik w głowie a zakończenie mnie po prostu zmiażdżyło. Dlatego też kupiłam Trylogię Zdrajcy a w Biedronce upatrzyłam ostatnio jeszcze jedną książkę tej autorki, po którą muszę jutro się przejść, bo mi jeszcze wykupią. 





Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda
czyli bohater, który czuje się niekomfortowo w sytuacji, w jakiej się znalazł.

Nie do końca wiedziałam jak to interpretować, więc wybrałam bohaterkę, która mi się od razu nasunęła na myśl. Gwen z Trylogii Czasu idealnie pasuje, gdyż przez całe życie była przekonana, że to jej kuzynka jest kimś wyjątkowym, ona z kolei zawsze była na drugim planie. Jednak los bywa przewrotny i postanowił obdarzyć ją niezwykłymi genami, na które nie była przygotowana.

Co cię nie zabije, to cię wzmocni
czyli bohater, który pod wpływem różnych czynników dorośleje.

Myślę, że nie tylko ja bym wybrała akurat tego chłopca, chłopca, który przeżył. Wiecie o kim już mowa? Harry Potter towarzyszył mi od najmłodszych lat, można powiedzieć że byliśmy z nim przez cały okres dojrzewania, mogliśmy na własne oczy zobaczyć jak z małego chłopca zmienia się w pełni dojrzałego mężczyznę, gotowego poświęcić własne życie dla bliskich. I razem z nim my wszyscy dorastaliśmy.


To już by było na tyle jeśli chodzi o ten tag.  Mam nadzieję, że tak samo jak ja spędziliście miło czas, bo nie ukrywam, że odpowiadanie na pytania dotyczące książek jest czymś, co uwielbiam i mam nadzieję robić częściej.
No i najważniejsza sprawa.. Kogo nominuję? Nominuję wszystkich (!), którym ten tag się spodobał i mają chęć do wykonania go na swoim blogu :D
Do usłyszenia! ^_^

wtorek, 3 listopada 2015

Narodziny Gubernatora - Robert Kirkman, Jay Bonansinga



Znane na całym świecie halloween już za nami, a ja jeszcze przychodzę do Was z książką idealnie nadającą się na jedną z wielu inspiracji służących nam w tą noc, by podtrzymać jeszcze chociaż chwilę towarzyszący jej klimat. A co to za książka?



Tytuł: Narodziny Gubernatora
Tytuł Oryginału: Rise of the Governor
Cykl: The Walking Dead
Autor: Robert Kirkman, Jay Bonansinga
Tłumaczenie: Bartek Czartoryski
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data Wydania: 9 listopada 2011











Opis:
Na początku był przełomowy i świetnie oceniany komiks…
Potem pojawił się rewelacyjny serial…
Aż w końcu przyszedł czas na pierwszą z serii powieści opowiadających historię kultowych postaci z uniwersum The Walking Dead.

Gubernator. Ten rządzący Woodsbury despota znany jest z własnego, chorego poczucia sprawiedliwości: w jej imieniu zmusza więźniów do walki z zombie ku uciesze miejscowych, a tym, którzy wejdą mu w drogę, odcina ręce i nogi. Kiedy tylko pojawił się w komiksowym cyklu Żywe trupy, został okrzyknięty przez magazyn Wizard "Złoczyńcą roku", a jego postać do dziś wzbudza wśród czytelników kontrowersje
.
Nadszedł czas, by sięgnąć do korzeni. Dzięki książce, którą trzymasz w ręku, dowiesz się, jak Gubernator stał się tym, kim jest, jak trafił do miejsca, w którym po raz pierwszy ujrzeli go fani serii, i co sprawiło, że wykurzył Ricka i jego towarzyszy z ich bezpiecznej przystani.
Wybierz się w podróż po świecie, gdzie człowiek musi walczyć nie tylko o swoje życie, ale i duszę. Stań na krawędzi przepaści, na której dnie spoczywa ludzkość. Zobacz, jak powstaje legenda. Bądź świadkiem narodzin Gubernatora.


Pewnie większość osób czytających tą recenzję słyszało już o serialu pod tym samym tytułem. The Walking Dead jest jednym z najbardziej popularnych produkcji znanych na całym świecie i każdy, kto obejrzał choć jeden odcinek doskonale wie dlaczego. Istnieje wiele opinii na temat końca świata, wiele książek zawiera apokaliptyczne wątki i oczywiście w wielu z nich wspomina się o zombie - martwych istotach spragnionych ludzkich mózgów. Właśnie w takich realiach poznajemy Philipa (serialowego gubernatora), jego brata, córeczkę i przyjaciela. Będą musieli oni stanąć do walki z żywymi trupami w dopiero co opanowanym przez zarazę świecie chaosu. Czy uda im się przetrwać? Jedno jest pewne: Tego nie dowiecie się z serialu.

Ale czym w ogóle jest, kurwa, miłość? To pierdolona choroba.

W momencie, gdy zobaczyłam tylko tą książkę, powiedziałam sobie: Muszę ją przeczytać! Oczywiście przede wszystkim dlatego, iż jestem wielką fanką serialu i tą książkę polecam przede wszystkim osobom, które równie mocno jak ja uwielbiają ekranizację oraz fanom mocnych wrażeń, nie bojących się brudnych pozycji przepełnionych krwią, flakami i roztrzaskanymi głowami. A uwierzcie, że nie jest to delikatna lektura z motylkami i króliczkami hasającymi po łące. Właściwie nie ma tam nic delikatnego, może oprócz uczucia ojca do dziecka.

Chcę, byś pamiętała, że nadejdzie taki dzień, w którym nie będziesz już musiała zamykać oczu. Że przyjdzie czas, kiedy wszystko się zmieni, stanie się inne, lepsze, i nie będzie już tych chorych ludzi.

Nie zawiodłam się, dzięki tej książce mogłam bliżej poznać postać znienawidzonego przez wielu przywódcy Woodbury - uważanym delikatnie mówiąc za szalonego i bezwzględnego człowieka, bez sumienia czy też szacunku do ludzkiego życia. Jak się okazuje nie zawsze był on taki, a jak wyglądało jego życie przed spotkaniem z Rickem i jego przyjaciółmi dowiedzieć się możemy tylko i wyłącznie z tej książki. Książki samej w sobie nietuzinkowej, pełnej przekleństw, czy też opisów zabójstw, ale to tylko nadaje charakter całemu przedstawionemu światowi i bohaterom, których owe wydarzenia kształtują - każdego w inny sposób, ale nikt nie uniknie skutków owej apokalipsy.

Żaden człowiek nie wybiera zła dlatego, że sam jest zły: myli mu się ono ze szczęściem i dobrocią, których pożąda

Wizja świata, w którym ludzie zrobią wszystko by przetrwać może nas przerażać. W tym świecie nie liczą się pieniądze, drogie auta, czy ciuchy od znanych projektantów. Tutaj prędzej zabijesz człowieka, niż zjesz ciepły posiłek. Chyba już każdy porzucił normy moralne rządzące społeczeństwem. Nie ma miejsca na miłość, przyjaźń, sympatię, współczucie. Lepiej pozbądź się wszystkich uczuć i wkrocz razem ze mną w ten apokaliptyczny świat opętany przez postacie pragnące zatopić zgniłe zęby w ludzkiej szyi. Ja już jestem gotowa na kolejne przygody, a Ty?



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN.